Tytuł: Deklaracja
Autor: Gemma Malley
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: 312
„Nazywam się Anna i nie powinno mnie tutaj być. Nie powinnam istnieć.Ale istnieję.”*
Tymi słowami rozpoczyna się debiutancka powieść Gemmy Malley pt. ,,Deklaracja”.
I jak na debiut autorka spisała się na medal, nie sądzicie?
Początkowo akcja książki przypomina stare dobre science fiction.
Przenosimy się do 2140 roku, a więc za ponad sto lat i nagle… Bum! Autorka
przedstawia w niej nietypową wizję przyszłości zupełnie odmienną niż ta, o
której pomyśleliśmy oglądając okładkę.
W większości książek sci-fi, które czytałam, ludzkość przenosi się
z jakichś powodów na inne planety. Znamy to i lubimy, ale… No właśnie, zawsze
musi istnieć jakieś „ale”.
Na szczęście (lub nieszczęście – jak kto woli) w tej „odysei” przedstawiona
została sytuacja, w której w 2080 zostało wynalezione lekarstwo na raka.
Marzenia dzisiejszych naukowców się ziściły, a lata nieprzynoszących efektów
badań i tragedii ludzkich w końcu zostają zapomniane.
Razem z lekarstwem pojawia się niesamowita możliwość – życie wieczne!
Okazuje się bowiem, że lek podawany w większych dawkach powstrzymuje procesy
starzenia i to bez jakichkolwiek skutków ubocznych! Wizja niezwykle utopijna,
bo kto nie chciałby żyć przez setki lat, czy nawet tysiąclecia?
Niestety, w praktyce wszystko nie jest już takie piękne, jakim je
malowali. Świat zostaje podzielony na legalnych i nadmiary. Dzieci nie mogą się
rodzić; nikt nie umiera. Ludzie żyją całą wieczność. Oczywiście, pod warunkiem,
że jest się legalnym. A co się dzieje z nadmiarami? Są oddawane do specjalnych
zakładów, gdzie uczą się jak być ,,Użytecznymi”. Co to oznacza w praktyce? Że
po opuszczeniu zakładu stają się niewolnikami legalnych. Dosłownie…
„Wszyscy w Grange Hall jesteśmy nadmiarami. Nadmiarowi w stosunku do potrzeb i do możliwości. […] W niektórych krajach nadmiary są zabijane, usypiane jak zwierzęta."
Książka Gemmy Malley bardzo mi się spodobała. We właściwy i
nieszablonowy sobie sposób pokazała mi inne oblicze przyszłości, która wcale
nie musi być taka kolorowa, jak się wszystkim wydaje. Ważnym aspektem książki
jest także lekcja, którą z niej wyniosłam.
Lekcja szacunku dla drugiego człowieka.
Jeśli chodzi o sposób w jaki została napisana to… początkowo nie
zachęciła mnie do przeczytania, a zwłaszcza tytuł. Myślałam, że z takim tytułem
nie będzie zbyt ciekawa, ale nie na darmo powstało powiedzenie ,,nie oceniaj
książki po okładce” :)
W pierwszych rozdziałach była dość przewidywalna. Z łatwością
odgadywałam dalsze losy głównej bohaterki i czasem denerwowało mnie, że jest
taka uparta i nie przyjmuje do wiadomości, że może być kimś więcej niż tylko
nadmiarem. Mimo wszystko ostatnie 20-30 stron stanowiło dla mnie wielkie
zaskoczenie. Nie zdradzę jednak, co się wydarzyło, gdyż jest to książka warta
polecenia i jeśli chcecie poznać ten zaskakujący koniec musicie przeczytać ją
sami :)
Ponieważ „Nikt nie powinien żyć wiecznie.”[edited by Amnesia]
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* wszelkie cytaty pochodzą z "Deklaracji" G. Malley
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz