Autor: Jonathan Gray
Tytuł: Sekrety umarlaków
Tytuł oryginalny: Dead mans secrets
Seria: -
Tom: -
Liczba stron: 648
Wydawnictwo: Psychoskok
Premiera: 2013
Ocena: 3/10
Bardzo chciałbym napisać coś innego.
Serio. Książka zapowiadała się świetnie. I taka była. Przez pierwsze cztery
rozdziały. „Sekrety umarlaków” to chyba największy zawód w moim życiu.
Jonathan Gray, w swojej książce,
wysuwa teorię, jakoby przed Potopem istniała cywilizacja przewyższająca nas
technologicznie. Twierdzi, że to co dzisiaj nazywamy dobrym science fiction,
przed kilkoma tysiącami lat było codziennością. Lewitujące przedmioty? Nie ma
sprawy. Broń jądrowa? Żaden problem. Ogromne świątynie ze złota na każdym rogu?
Jak sobie życzysz. Alchemia? Nic prostszego!
Zapowiadało się cudownie. Ciekawa
książka o supercywilizacjach, których ślady można znaleźć do dziś. Próba
odnalezienia odpowiedzi na wiele pytań dotyczących starożytności. Niesamowicie
ciekawe wywody! Wiecie, co stało się później? Autor zaczął wymieniać 1000
dowodów na poparcie swojej tezy. W PUNKTACH. To nawet byłoby ok, gdyby nie
kosmiczna ilość tych wymienionych dowodów. Po pięciu takich rozdziałach miałam
dość. A te punkty zajęły ¾ książki. Już pomijam to, czy miał rację, czy
nie. Jonathan po prostu przegiął i jego
wywody zrobiły się nudne.
Jakby tego było mało, jestem
załamana ilością błędów w książce. Chyba nie było strony, na której nie
znajdował się jakiś błąd. A jakie to były błędy? Wszystkie możliwe. Od
literówek, przez błędy ortograficzne, językowe, stylistyczne, a na
interpunkcyjnych kończąc. Niestety, czasem całe fragmenty były niezrozumiałe,
przez kilka literówek w jednym zdaniu i kilka źle postawionych przecinków.
Jestem kompletnie załamana.
Jedyne, co trochę ratuje książkę, to
interesujący temat i sposób pisania autora. Mimo tej katastrofy, potrafił choć
trochę zainteresować czytelnika. Ale niestety nic poza tym.
Za możliwość
przeczytania książki, dziękuję wydawnictwu Psychoskok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz