piątek, 31 lipca 2015

,,Lek na smierc" James Dashner



Autor: James Dashner
Trylogia: Więzień Labiryntu (tom III)
Tytuł: Lek na śmierć
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 384
Okładka: miękka
e-book: nie
Cena okładkowa: 37,90
Ocena: 9/10

„Zwyciężaj albo giń”

W końcu skończyłam trylogię „Więzień Labiryntu”. Z jednej strony cieszę się, że tę serię mogę już uznać za zakończoną, jednak z drugiej strony jakoś tak mi ciężko na duszy i sercu. Czuję się, jakbym utraciła bliskiego przyjaciela. Coś mi się wydaje, że czeka mnie ciężki kac książkowy, a pożegnanie będzie bardzo trudne i bolesne. Jednak trzeba to zrobić. Jestem zdeterminowana (choć może jeszcze nie całkiem gotowa) do zakończenia przygody z Thomasem, Teresą, Newtem, Minho i reszką Streferów.
            Ostatnia część opowiada o ponownych zmaganiach naszych bohaterów z DRESZCZem. Gdy pod koniec drugiej części, Thomas i jego przyjaciele docierają do Bezpiecznej Przystani, nadal nie wiedzieliśmy czy to już koniec ich zmartwień i czy dostaną lek na Pożogę. Jednak trzeci tom był dla mnie dużym zaskoczeniem. Nic nie działo się tak jak przewidywałam. DRESZCZ proponuje Streferom cofnięcie Zatarcia, niemalże do ostatniej strony nie do końca wiadomo, po której stronie stoi Teresa, a Brenda i Jorge po swoim zniknięciu, pojawiają się w dość dziwnych okolicznościach. Czy lek na śmierć zostanie odnaleziony? Po czyjej stronie stoi Teresa? Czym jest Prawa Ręka i czy można jej zaufać? Kim jest tajemnicza Kanclerz Peigi?
            Książka wciągnęła mnie równo mocno, co poprzednie części. Jest równie zaskakująca i nieprzewidywalna. Cechuje ją ten sam, charakterystyczny humor. Thomas i Teresa równie mocno mnie denerwują, co w poprzednich tomach i jestem dokładnie tak samo oczarowana postacią Minho, co wcześniej. Powieść jest równo emocjonująca, a nazwy różnych miejsc i przedmiotów równie banalne i zabawne. Swoją drogą, moimi ulubionymi nazwami są chyba Strefa, Płaski Przenos, elektromiotacze i Pożoga. A Wasze?
            „Lek na śmieć” napisany jest GE – NIA – LNIE. Czyta się go łatwo, szybo i przyjemnie. Uwielbiam styl pisania Jamesa Deshnera. Myślę, że nie tylko tą jedną część, ale całą trylogię „Więzień Labiryntu” mogę dopisać do listy moich ulubionych książek. Bardzo wszystkim polecam.
            Jak zwykle bardzo wszystkich proszę o liczne komentarze. Ponadto chciałam zaprosić Was na konkurs, który znajdziecie w zakładce Konkursy. Do wygrania jest książka „Ucieczka w dzicz” Erin Hunter, która pojawiła się w poprzedniej recenzji, i którą po raz kolejny bardzo polecam. Zapraszam do wspólnej zabawy! ~Thalia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz