Autor: Tahereh Mafi
Seria: Dotyk Julii ( tom II)
Tytuł: Sekret Julii
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 437
Okładka: miękka
e-book: tak
Cena okładkowa: 34,90
Ocena: 7/10
„Wystarczająco piękna,
żeby zwabić ofiarę. Tak powiedział. Wystarczająco silna, żeby zacisnąć się
wokół niej i nie pozwolić jej uciec. Wystarczająco żrąca, żeby strawić zdobycz
podczas kontaktu ze swoim ciałem.”
Być może pamiętacie z poprzedniej recenzji,
iż pierwszy tom tej serii (tutaj) mnie nie zachwycił. Ot, zwykłe czytadełko dla
nastolatek. Po drugą część, sięgnęłam z przeświadczeniem, że będzie bardzo
podobna. Bardziej pomylić się chyba nie mogłam. Książka bardzo mnie wciągnęła i
nie mogłam się od niej oderwać. Przyjechali do mnie goście na kilka dni, ale co
tam. Musiałam przecież skończyć książkę! Więc siedziałam godzinami i czytałam. Była
ze mną chyba wszędzie. Przy stole, w łóżku, na podwórku i na plaży. Już z tego
miejsca wam mówię, że „Sekret Julii” jest dużo lepszy od swego poprzednika.
Julia i Adam od trzech tygodni mieszkają
w Punkcie Omega. Wydaje się, że już wszystko powinno być w porządku, i że są
już bezpieczni, jednak Julia nie czuje się szczęśliwa. Przez ten czas prawie w
ogóle nie widuje się z Adamem. Ona całe dnie trenuje i próbuje zapanować nad
swoimi mocami, natomiast on znika gdzieś na wiele godzin. Ponadto, dziewczyna
ma problem ze znalezieniem sobie miejsca w podziemnym świecie. Ciągle widzi
nienawistne i pełne strachu spojrzenia mijanych osób, przez co boi się zawierać
przyjaźnie, ze strachu przed odrzuceniem. Castle i Kenji próbują jej pomóc,
jednak nie odnosi to zamierzonych skutków. Jednak całe życie Julii, po raz
kolejny, wywraca się do góry nogami, gdy dziewczyna odkrywa, skrywany od kilku
dni, sekret Adama. Całe jej życie uczuciowe się wali. Jakby tego było mało,
nieuchronnie, wielkimi krokami zbliża się wojna z Komitetem Odnowy. Czy Julia
poradzi sobie z problemami sercowymi? Czy
odnajdzie nowych przyjaciół? Czy spotka jeszcze Warnera? I czy mimo swoich obaw
i niechęci do zabijania, weźmie udział w wojnie?
Muszę przyznać, że książka mnie
zaskoczyła. I to bardzo. Nie tego się spodziewałam. Nie po przeczytaniu
pierwszej części. Druga już nie była taka przewidywalna. Nie było w niej
szczęśliwych zbiegów okoliczności. Była wspaniała. Do tego przesiąknięta
emocjami oddziałującymi na czytelnika. Wstrzymywałam oddech razem z główną
bohaterką i razem z nią płakałam. To było niesamowite.
„10 sekund a ja próbuję
pamiętać o oddychaniu
9 i staram się być
odważna
8 ale prawda jest taka
że paraliżuje mnie strach
7 bo nikt nie wie co
mnie czeka za tymi drzwiami
6 i zaraz umrę na atak
serca
5 lecz nie mogę się
teraz cofnąć
4 bo już jestem
3 przed drzwiami
2 wystarczy zapukać
1 ale one otwierają się
same”
Została (a raczej pojawiła się) w
książce tylko jedna rzecz, która strasznie mnie denerwuje. Serce Julii odmawia
jej posłuszeństwa, zupełnie jak Americe. Pojawia się tu motyw uderzająco podobny,
do wątku miłosnego w Rywalkach (recenzja). Julia jest niezdecydowana. Nie wie,
którego z chłopaków wybrać. Ahh… strasznie tego nie lubię. Jak dla mnie jest to
wielki minus powieści, ponieważ dla mnie jest to oznaka głupoty i rozpusty.
Nieładnie Julio!
„A kim, do diabła, wy
wszyscy jesteście, kim jesteście, żeby decydować o życiu i śmierci. O tym, kto
zginie. Żeby mi mówić, czyjego ojca powinnam zniszczyć, czyje dziecko
osierocić, a która matka ma stracić syna. […] Nie macie prawa mówić, że
fantastycznie jest móc zabić żywą istotę, że to interesujące móc złapać w sidła
człowieka. Że wolno mi wybrać sobie ofiarę tylko dlatego, że potrafię zabijać
bez pistoletu.”
Proszę o
komentarze i przypominam o konkursie! ~Thalia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz