Autor: Rick Riordan
Tytuł: Miecz Lata
Seria: Magnus Chase i bogowie Asgardu
Tom: 1
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 512
Okładka: miękka
e-book: tak
Cena okładkowa: 39,90
Ocena: 9/10
„Niepotrzebnie zabity,
niedobrze wybrany
Bohater – Walhalli nie
zamkną go ściany.
W dziewięć dni na
wschód słońcu powędrować pora,
Zanim Miecz Lata z
więzów uwolni potwora.”
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona.
Nie wiem do końca dlaczego, ale spodziewałam się taniej podróbki Percy’ego. Po prostu
myślałam, że Rick nie jest w stanie wymyślić już niczego lepszego. A on po raz
kolejny mnie zaskoczył i udowodnił, że na jednym fantastycznym bohaterze świat
się nie kończy.
Magnus Chase jest zwykłym szesnastolatkiem.
No dobra, prawie zwykłym. Od kiedy jego matka dwa lata wcześniej zginęła
rozszarpana przez wilki w ich własnym mieszkaniu, chłopak żyje na ulicy. Ojca nigdy
nie znał, a z resztą rodziny dawno temu zerwali kontakt. Świat Magnusa zostaje
przewrócony do góry nogami, gdy spotyka swoją kuzynkę Annabeth, a później
znienawidzonego wujka Randolpha. Za mało wrażeń jak na jeden dzień? Kolejnym punktem
jest pojawienie się Surtra, ognistego olbrzyma i śmierć Magnusa już w 7
rozdziale. Jesteście ciekawi kim tak naprawdę jest Magnus? W takim razie
zapraszam na wycieczkę po hotelu Walhalla!
Chyba na początek muszę zaznaczyć,
że Rick Riordan znajduje się gdzieś w okolicy mojego TOP 10 najlepszych
pisarzy. Do tego mam ogromny sentyment do jego książek, zwłaszcza do serii o
Percy’m Jacksonie <3 Ze sporą niepewnością czekałam na kolejną serię, gdyż
jak już mówiłam, obawiałam się, czy to nie będzie po prostu Percy w wersji
nordyckiej. Dobra wiadomość jest taka, że nie ma zbyt wielu podobieństw i już w
tym miejscu mogę Was zapewnić, że „Miecz Lata” to naprawdę niesamowita i godna
polecenia książka.
Znajdziemy tu bardzo dużą dawkę humoru
tak bardzo charakterystyczną i niepowtarzalną w książkach wujka Ricka. A tu
taki mały przykład:
„Został utkany z
najpotężniejszych paradoksów w dziewięciu światach: z wi-fi bez lagów,
szczerości polityka, drukarki, która drukuje, zdrowej żywności przygotowanej na
głębokim tłuszczu oraz interesującej książki do gramatyki!”
Książkę bardzo przyjemnie się czyta,
osobiście uwielbiam styl pisania Riordana i najchętniej czytałabym tylko jego książki
(no i jeszcze kilku innych autorów, ale to chyba musi poczekać na jakiś inny
post xD).
To może żeby jednak jakiś minus był
(bo przecież nie może być idealnie), to powiem trochę o tych cechach wspólnych
z innymi seriami Ricka. We wszystkich pojawia się taki malutki schemacik:
przepowiednia – znalezienie 2/3 przyjaciół – potajemne wymknięcie się i
wyruszenie na misję – uratowanie świata – zostanie bohaterem KONIEC. Ale jeśli mam
być szczera, to ten schemat aż tak bardzo nie przeszkadza i nie rzuca się w
oczy. A przede wszystkim nie ujmuje książce i nie sprawia, że jest choć
odrobinkę nudniejsza.
Generalnie rzecz biorąc polecam wszystkim tę książkę, jest
cudowna, wciągająca, pełna akcji oraz humoru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz