Autor: Erin Hunter
Tytuł: Ogień i lód
Seria: Wojownicy
Tom: 2
Wydawnictwo: Nowa Baśń
Liczba stron: 388
Okładka: miękka
e-book: nie
Cena okładkowa: 34,90
Ocena: 9/10
*Treść odpowiednia również dla
młodszych czytelników*
Pamiętacie moją recenzję „Ucieczki w
dzicz”? Jeśli nie, to myślę, że warto sobie przypomnieć (tutaj), bo oto
przychodzę do Was z recenzją drugiej części! Czy tylko ja już nie mogę się
doczekać? :D
W drugiej części znów spotykamy
naszych starych, kocich przyjaciół. Ogniste Serce i Szara Pręga przeżywają
kryzys swojej przyjaźni. Pojawiają się obawy co do lojalności Szarej Pręgi, a
te dotyczące Tygrysiego Pazura nie znikają. Wręcz przeciwnie, nasilają się jeszcze bardziej. Ponadto pojawia się ogromne
napięcie pomiędzy klanami, zapowiadające nadejście wojny między kotami. Jakby tego
było mało, Ogniste Serce nagle przypomina sobie o swojej dawnej rodzinie i jego
lojalność wobec klanu po raz kolejny zostaje wystawiona na próbę. Po powrocie
klanu Wiatru do lasu napięcie pomiędzy przywódcami wzrasta jeszcze bardziej. Czy
dojdzie do wojny? Czy Ogniste Serce, Szara Pręga i Tygrysi Pazur okażą się
lojalni wobec klanu Pioruna? I czy przyjaźń Ognistego Serca i Szarej Pręgi ma
szansę jednak przetrwać w tym trudnym, dla obu wojowników, czasie?
Szczerze mówiąc bardzo mocno
obawiałam się tej książki, choć jednocześnie czekałam na nią z wielką
niecierpliwością. Jak pewnie zauważyliście, wiele serii ma to do siebie, że
druga część jest najgorsza. Otóż mam dla Was dobrą wiadomość! Nie dotyczy to „Ognia
i lodu”. Druga część zdecydowanie trzyma poziom pierwszej, jeśli nawet nie jest
trochę lepsza.
Na kartach książki spotykamy stare,
już nam znane koty, ale pojawiają się także nowi bohaterowie. Po bitwie z
klanem Cienia, klan Pioruna zyskał nie tylko nową uzdrowicielkę i dwóch
dzielnych wojowników, ale również nowych uczniów! Ponadto poznajemy koty z
klanu Wiatru oraz z klanu Rzeki. Wszystkie imiona są równie zabawne jak w
pierwszej części.
Erin Hunter wprowadziła do tej
książki niesamowicie dużo wątków, aż podczas czytania byłam zdziwiona jak
zręcznie przechodzi z jednego w drugi. Wyglądało to, jakby miała niesamowicie
dużo pomysłów i próbowała je wszystkie wcisnąć do jednej książki. Ale muszę
przyznać, że zakończenie wątku z Rozżarzoną łapą było.. bardzo interesujące. Chociaż
nie. Cała książka była „bardzo interesująca”. I niesamowicie wciągająca.
Akcja książki jest niesamowicie
szybka i ciągle się zmienia (ze wzglądu na mnogość wątków), właściwie to, nie
licząc początku, nie zwalnia ani na chwilkę.
Mamy tu dużo mniej zabawnych scen,
których mnóstwo mogliśmy znaleźć w pierwszym tomie. Ta część jest dużo
smutniejsza, bardzo poważna i pełna dramatycznych scen. Ciągłe wybory,
konsekwencje tych wyborów, napięcie między kotami, kłótnie i nieporozumienia,
samotność, zdrady. „Ogień i lód” jest dość smutną książką, chociaż co jakiś
czas pojawia się krótki przebłysk nadziei na to, że będzie lepiej. Bardzo mi
się to podobało. To, że nie jest ciągle różowo i przyjemnie. Dzięki temu
książka jest bardziej realistyczna i niezwykle emocjonalna. A jej koniec bardzo
wzruszający.
Jedyną rzeczą, do której mogę się
przyczepić, jest nieco nudnawy początek. Ale tych kilka stron przecież da się
przeżyć.
Z całego serca mogę tę książkę polecić
KAŻDEMU, niezależnie od wieku. „Ogień i lód” to fantastyczna kontynuacja „Ucieczki
w dzicz”, która bawi, uczy i daje sporo do myślenia. Na koniec mogę tylko
powiedzieć, że już nie mogę się doczekać kolejnego tomu!
Za książkę bardzo dziękuję
wydawnictwu Nowa Baśń.
Nie dla mnie, ale bratu polecę, bo on lubi czytać takie książki . ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Jeśli brat lubi, to koniecznie daj Mu znać, bo moim zdanie naprawdę książka godna polecenia!
UsuńRównież pozdrawiam :)