Autor:
Samantha Shannon
Tytuł: Czas
żniw (the bone season)
Wydawnictwo:
Sine qua non (SQN)
Ilość stron:
497
Okładka:
miękka
Czas
żniw to kolejna książka pożyczona od mojej przyjaciółki, kochanej CreativeViolet. Jednocześnie jest ona kolejną, za którą nie miałam kiedy się zabrać.
Jednak udało mi się w końcu po nią sięgnąć i…powaliła mnie swoją złożonością,
oraz niesamowicie wykreowanym światem.
Opowiada historię
dziewiętnastoletniej Peige Mahoney mieszkającej w Londynie. Ale nie takim, jaki
znamy obecnie. Jest rok 2059. Władzę w Londynie sprawuje organizacja zwana Sajonem. Na
jej czele stoi Frank Weaver – Wielki Inkwizytor. Peige jest śniącym wędrowcem,
czyli jednym z najrzadziej spotykanych jasnowidzów. Potrafi opuścić swe ciało i
dryfować w powietrzu jako "duch". Pracuje w syndykacie w I–4 dla Jaxona Halla.
Pewnego dnia wracając z pracy metrem, ma miejsce splot pechowych,
nieszczęśliwych sytuacji, w wyniku których dziewczyna trafia do kolonii karnej
dla jasnowidzów Szeol I. Otrzymuje numer XX-59-40 i staje się swego rodzaju
niewolnikiem w miejscu rządzonym przez tajemniczą rasę Refaitów…
Jeszcze nigdy nie spotkałam się z
taką historią. Shannon zdecydowanie nie powiela żadnych schematów. Do tej pory
nie natknęłam się na książkę o jasnowidzach, a już na pewno nie na taką, która
dzieli ich jeszcze na kategorie. Samantha stworzyła coś zupełnie nowego. Myślę,
że może być z siebie dumna.
Zdecydowanie nie jest to książka
przewidywalna. Mnie udało się przewidzieć tylko dwie rzeczy: który opiekun
wybierze bohaterkę i w kim dziewczyna się zakocha. Zakończenia nigdy w świecie
bym nie odgadła. Książka jest zaskakująca, ale na pewno nie zabawna. Humoru
praktycznie w ogóle w niej nie ma. To poważna, dramatyczna historia młodej
dziewczyny, która, tak na dobrą sprawę, została skazana na śmierć. To naprawdę interesująca historia i myślę, że rzeczywiście godna polecenia osobom lubiącym takie
klimaty.
Hej! Mam nadzieję, że wam się podobało. Pamiętajcie, o zostawieniu komentarza i do następnej recenzji, która pojawi się już za dwa tygodnie. ~Thalia
Dzięki za wspomnienie, Thal.
OdpowiedzUsuńA co do recenzji jest naprawdę dobra. Fajnie napisana - prosto, zwięźle i na temat. To nie esej ani nie notatka zostawiona na lodówce przez mamę. Dobrze skonstruowana, przemyślana. No i oczywiście dobra książka wykorzystana! Trzymaj tak dalej, Thalio :P
Pozdrawiam <3
Dzięki, cieszę się, że chociaż Tobie się podoba. A recenzję jakdzisiaj ją przeczytałam po tych paru tygodniach, to aż sama się zdziwiłam, że ja to napisałam :p
UsuńNa mnie książka jeszcze czeka (jak wiele innych). Zbiera naprawdę pozytywne oceny :)
OdpowiedzUsuń